piątek, 23 stycznia 2015

Zaczynamy od lewa:) od zlewa:)

Dzisiaj czas na kolejne metamorfozy. W ostatnim poście mogliście zobaczyć jak wyglądała pracownia przed remontem i jak odnowiliśmy drzwi wejściowe. Będziemy używać takiej formy ponieważ w wielu pracach pomagał nam brat Ewy Mirosław.Możecie go podziwiać :) na wielu zdjęciach Nas nie zobaczycie ponieważ w takich strojach  prezentujemy się zbyt seksy:) a poza tym ktoś musiał robić zdjęcia i drinki:)

Maseczki na twarz ( szkoda że nie karnawałowe:) i do pracy.
.


Dla przypomnienia tak wyglądała dawna kuchnia . Widok od wejścia.

Metamorfozy zaczęliśmy od drzwi wejściowych  i będziemy Was oprowadzać po angielsku:)  czyli ruchem lewostronnym..
Dzisiaj pokażemy odnowiony zlew i ścianę między zlewem a piecem.

Praca przy malowaniu ścian wymagała sporej cierpliwości :)Dzięki kilku warstwom farby mogliśmy  prześledzić dawniej trendy w kolorystyce.W całej kuchni komunistyczna brązowa lamperia,która wyjątkowa mocno trzymała się ścian.



 
Praca z nami dostarczała dużej radości i tak było do końca remontu.
Prosimy nie brać przykładu z malarza i używać innego obuwia do pracy:)
Klapki i ciemne skarpety zastawiany na inne wyjścia.
 
 
 

Tutaj obuwie jest trochę lepsze:)

 
 
 

Na podłodze dwie warstwy linoleum, Ta zielona  jest  z 1974 zachowała się metka na spodzie. Pod wykładziną podłoga z desek . To trzeba było zobaczyć i powąchać:) Podłoga zobaczyła światło dzienne po czterdziestu latach. Zapach albo smrodek historii , bezcenne:)

 
Podłoga pod zlewem wyglądała jeszcze ciekawiej bo po prostu jej brakowało:) Były za to popękane płytki, które trzeba było usunąć i położyć nowe .
 
Jednak wydaje się nam, że warto było zakasać rękawy. Tak wygląda to samo miejsce kilka dni później.
 


 
 
 
Odnowione stare nogi od maszyny i blat zbity z desek.
 
 
 
 
 
Ta piękna tara do prania poniewierała się na strychu. Odnowiona, dzisiaj pełni już tylko rolę ozdoby. Teraz musimy  rozglądnąć się za dużą metalową balią. Jak to miło, że obecnie pranie wygląda trochę inaczej:)chociaż jak mamy go zrobić to i tak narzekamy.
Już za parę dni pokażemy odnowiony piec (trzeba przecież gdzieś nagrzać wody do prania) oraz przecudne stare butelki, które również znaleźliśmy na strychu.


2 komentarze:

  1. Super sprawa! Mnie też bardzo cieszą takie wyzwania, właściwie najbardziej mnie rajcuje sama robota, a efekt? no cóż musi być po takiej wyrypie :) Tylko znajomi mnie rozwalali na łopatki totalnie tekstami : "a cóżeś ty za ruinę se wzięła?" A potem gały wybałuszają :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakim rodzajem farby odmalowaliście metalową część tary??? Jest piękna,ja przymierzam się do swojej :)pozdr. Marta

    OdpowiedzUsuń