poniedziałek, 2 lutego 2015

Okno na podwórze:)

Powiało trochę grozą ( jak u Hitchcocka :) gdy zabieraliśmy się naprawę okna w kuchni. Z tego co się dowiedzieliśmy to ostatnia lokatorka bała się go otwierać. Otwarcie nie  gwarantowało zamknięcia. Nie  ma się co dziwić bo dwa elementy były przegnite i brakowało szyby:) Wypadało zamówić nowe i byłoby po kłopocie, ale nowe, obojętnie czy plastikowe czy drewniane to jednak nowe i nie ma już tego klimatu. Za wszelką cenę chcieliśmy uratować to okno, które patrząc na jego formę, klamkę i sposób zamykania wskazuje na to, że jest starsze od pozostałych w tej kamienicy. Najstarsze i najbardziej zniszczone.






Zwróciliśmy się do kilku stolarzy o dorobienie brakujących elementów jednak bez skutku. Wygląda na to, że brak im umiejętności lub cierpliwości.  Pewnie większość z was dałaby za wygraną i zamówiła nowe okno, bo albo nie wie jak to zrobić a nawet jak wie, to nie ma odpowiednich narzędzi.
Na szczęście jest człowiek od zadań specjalnych.
Tutaj na scenę wkracza brat Mirosław, dla którego było to duże wyzwanie, oczywiście podjął się go z przyjemnością.( tak przynajmniej podają oficjalne źródła:)).
Oprócz dorobienia dwóch przegnitych elementów zajął się również wymianą szyb. Jednej brakowało a kilka niestety nie wytrzymało odnawiania.





 Działać trzeba było szybko bo z pogodą bywa różnie .............
Oczywiście nasza rola to jak zwykle opalarka i skrobak. Chyba niedługo zaczniemy się doktoryzować w tej jakże pasjonującej dziedzinie:)





Tutaj framuga i parapet już z grubsza oczyszczone. A poniżej efekt końcowy








Urocza klamka





Końcowy efekt z pięknym widokiem na sąsiednie podwórko.


Okno na podwórze:) oby nie skończyło się tak jak  na filmie. Jak do tej pory w oknach na przeciwko cisza i spokój . Miło, że takie ładne widoki, zabytkowy balkon  i dużo zieleni. 
W następnym poście pokażemy drzwi do toalety, szafki i lampę. Na tym   zakończymy wycieczkę po pierwszym pomieszczeniu . Potem trochę małych drobiazgów i  kolejna wycieczka. Przygotujcie się na ciekawą podróż.
Przypominamy o walentynkowym candy




1 komentarz:

  1. Ale macie fajnie, wszystko to przezywałam kilkanaście razy w swoim życiu /55/ :))) Ostatni raz okno w całości wypadło, bo się okazało, że w ogóle zawiasów nie miało zamontowanych :))) REMONT - TO NAJPIĘKNIEJSZA PRZYGODA - nigdy nie wiesz co będzie za chwilę !!! Podziwiam i pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń