czwartek, 26 marca 2015

Pokojowo i piecowo

Dzisiaj czas na prezentację pieca w pokoju. Stan techniczny nie jest najgorszy jednak kolor lekko nieciekawy, nie będziemy pisać co przypomina.




Stwierdziłyśmy, że wymalujemy go na biało a ścianę za nim wykleimy kawałkami brzozy. Przecież oprócz funkcji grzewczej może również  zdobić pokój. Malowanie to nie sztuka ale pocięcie brzozy na kawałki to już inna sprawa . Trochę boimy się urządzeń tnąco- rżnących:) ale takie maszyny się są straszne naszemu człowiekowi od zadań specjalnych .


 

W czasie gdy Brat Mirosław profesjonalnie zajął się cięciem brzozy my przystąpiłyśmy do wyczyszczenia i wymalowania pieca. Do wymalowania kafli użyłyśmy specjalnej farby w sprayu odpornej na wysokie temperatury i srebrzanki do części metalowych.





Wystarczyły dwie warstwy farby  aby przykryć dawny kolor. Biel  spowodowała,  że piec nie wyróżniał się na tle ściany dlatego na ścianę przykleiłyśmy pocięte kawałki brzózki, które stanowią bardzo efektowne tło lub w razie potrzeby opał:)

 
 
 
Tak nie wiele trzeba aby stary piec w nieciekawym kolorze nabrał nowego ładnego wyglądy i zaczął zdobić a nie straszyć.
O jakiegoś czasu w nim palimy i uwierzcie, że
takie ciepełko od pieca i kubek dobrej czekolady z bitą śmietaną i cynamonem lub naszej produkcji nalewka to najlepszy sposób na zimową chandrę.
Wiosna na szczęście już puka do drzwi.
 
 
 
 
 
Pamiętajcie NIE WYRZUCAJCIE starych przedmiotów , jeżeli nie macie co z nimi zrobić zawsze możecie nam je podarować . Spróbujemy dać im drugie nowe życie. W tym momencie poszukujemy drewnianych stołów do pracowni. Może coś znajdziecie zbliżają się wiosenne świąteczne porządki to będzie okazja przepatrzyć poddasza i piwnice, a może ktoś z Was będzie robić przemeblowanie?. Zastanówcie się zanim coś ładnego wyrzucicie na śmietnik.
.

środa, 18 marca 2015

Butelkowe inspiracje:)

Remont pracowni nie przeszkodził nam w pracy twórczej.
Jak wiecie zima to okres spożywania albo ładniej mówiąc degustacji nalewek, win i innych alkoholi, które super rozgrzewają i dobrze działają na zimową chandrę.
Remont remontem, ale zapasy na zimę trzeba było zrobić . Nasze nalewki właśnie zakończyły okres kwarantanny:). Same nie wiemy jak wytrzymały próbę czasu. Nie jesteśmy samolubne i lubimy się dzielić ze znajomymi naszymi pysznościami, ale jak zwykle jest problem w czym je ofiarować.  Postanowiłyśmy więc zrobić ładne opakowanie do smacznej zawartości:)
Tak powstała seria butelkowa. Oczywiście zaczęło się od butelek na wino i nalewki a z rozpędu zrobiłyśmy jeszcze na oliwę , zioła i inne specjały.
Niektóre z nich znalazły już nowych właścicieli , niektóre czekają oczywiście puste:).

Butelki na wino.



 
Piersiówki
 
 
 
 
 
 
Butelko- flakony
 

 
 
Ponieważ  bardzo się nam już tęskni za wiosną dlatego zrobiłyśmy butelki z kwiatami, po wypiciu zawartości mogą służyć jako flakoniki na kwiaty. Pięknie prezentują się jako pojemniki na płyny do kąpieli.
W następnej odsłonie butelki na oliwę, zioła i inne płyny.
 
 

niedziela, 1 marca 2015

Szafki i lampa

Dzisiaj kończymy wycieczkę po pierwszym pomieszczeniu. Na tym zdjęciu widać  jeszcze starą lampę a drzwi do toalety są jeszcze bez witraży.


 




Te dwie szafki zostały tylko umyte i pomalowane wodną zieloną farbą. Tak nie wiele trzeba , żeby uzyskać nowy ładny wygląd , możliwe że w innej sytuacji zostały by wyrzucone na śmietnik. Niestety nie zrobiłyśmy zdjęć przed ale wierzcie nam  były paskudne w dziwnych kolorach brązu i beżu. Teraz zdobią i cieszą nasze oczy.






Oryginalna lampa  została zrobiona według naszego projektu,  z pniaka wyłowionego z rzeki. Kable owinięte zostały sznurem konopnym a blaszki docięte i ładnie ozdobione. Całość bardzo designerska. Wielkie podziękowania za jej wykonanie dla kolegi Wojciecha C. Kolejna złota rączka z artystycznymi uzdolnieniami.




 
Zapomniałyśmy wspomnieć, że odnowienie podłogi było też bardzo żmudną pracą. Musiałyśmy usuną dwie warstwy linoleum , wyszorować deski  i szpary między nimi. Brud miał ponad 40lat bo pierwsza wykładzina była z 1972r.( zachowała się metka). Możecie sobie wyobrazić ile było szorowania.  Listwy przypodłogowe były na szczęście w dobrym stanie i nie trzeba było ich usuwać. Przy wejściu kilka desek się uginało i trzeba było pod nie wstrzyknąć piankę monterską. Szpary uzupełnić specjalnym kitem, zrobić fugi, dobić gwoździe, pomalować jeden raz popielatą wodną farbą i trzy razy bezbarwnym lakierem do parkietów. Przetarcia są zamierzone.   
 Pod zlewem nie było desek tylko popękane płytki , więc trzeba było je usuną zrobić wylewkę i przykleić nowe płytki.
Stary zlew pomalować specjalną farbą i oczywiście uszyć zasłonkę, aby schować mało atrakcyjny odpływ.
 
Dla przypomnienia.
 
 
 
 
To pomieszczenie,  wymagało najwięcej pracy . Pokój mimo, że jest większy to jednak nie wymęczył nas tak bardzo ale najważniejsze, że mamy już to za sobą.
 
 
 
Efekt końcowy , teraz już z przyjemnością przechodzi się do pokoju .
 
 
 
 
 Do pokoju zaprosimy Was już wkrótce. Podróż po remoncie pracowni pewnie przerwiemy małym pokazem naszych artystycznych drobiazgów, które wykonałyśmy w między czasie.